Nadal nie mogę się nadziwić nad fenomenem koegzystencji dobrych i złych momentów w jednym prostym życiu. Dochodzę do wniosku, że może ktoś jednak nade mną czuwa. Chyba, że to mój własny monitoring, a ja sama czasem mam głowę i serce w odpowiednich miejscach.
bardzo lubię to ostatnie. każdy z każdym ma swoje miejsce ;)
OdpowiedzUsuńjak zobaczyłam je to dokładnie to samo pomyślałam
OdpowiedzUsuń